Z okazji obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości w naszej szkole Liceum Ogólnokształcącym im. ks. Piotra Skargi dyrekcja zaplanowała różne spotkania związane z postaciami historycznymi. 14 marca mieliśmy przyjemność wysłuchać przemówienia brata majora Józefa Batorego – Franciszka Batorego.
Niespodziewanym początkiem było pytanie o wiek Franciszka, każdy z nas myślał, że tak żywiołowy i energiczny mężczyzna może mieć co najwyżej 70 lat, więc ogromnym zaskoczeniem okazała się wiadomość, że w przyszłym roku będzie obchodził swoje 90-te urodziny. Zażartował on nawet, iż gdyby był rok starszy mógłby świętował swój jubileusz wraz z Polską. Dziękował wszystkim za to, że mógł się z nami spotkać, bo to dla niego ogromnie ważne. Na początku przekazał nam kilka anegdot o swoim życiu, własnej młodości, studiach i rodzinie. Podkreślał jak wielką rolę miała dla niego literatura i wiele razy przypominał nam cytat Zbigniewa Herberta, który był właśnie powodem jego przybycia. Wiele razy podkreślał, że zjawił się aby uświadomić nam prawdę o wspaniałych żołnierzach z naszych stron, którzy urodzili się tak blisko Sędziszowa Małopolskiego, spędzili tu swoje dzieciństwo, a potem targani potrzebą i napełnieni odwagą by walczyć o ojczyznę ruszyli do walki. Chociaż doskonale zdawali sobie sprawę jaką cenę będą musieli zapłacić. Franciszek po chwili powrócił do wspomnień o bracie, opowiedział jak 26 maja 1945 r. został wraz z rodziną aresztowany, bo NKWD nie mogło odnaleźć Józefa. Mówił, że mimo wielu trudnych chwil jest dumny mogąc nam opowiedzieć o tych dziejach i żołnierzach wyklętych. Franciszek prosił byśmy o nich pamiętali. Dlaczego? Bo to rycerze nowożytnych dziejów Polski, bo to to wyklęci niezłomni, którzy nie dali się złamać. Powtarzał, iż z dumą uważa się za jednego z nich. Wspomniał, że był w służbie karnej, ale on po wszystkim wyszedł bez szwanku, ledwie ze źle złożonym palcem. Podkreślał rolę Józefa Stalina w zagładzie wielkich polskich umysłów. „Wymordujcie elity, a stworzycie to czego pragniecie”, takimi właśnie słowami kierowali się mordercy Polaków. Armia Czerwona pragnęła opanować wszystkich, wczepić myślenie komunistyczne do każdego umysłu. Stworzony został nawet obóz w Tuszy, gdzie pozbywano się tych, którzy się im przeciwstawiali. Batory wychwalał księdza z Sędziszowa, który wygłaszał tam patriotyczne homilie. „Mam prawo i obowiązek, a wy przekażcie to innym. Przyszedłem, bo mam cel”, to słowa Franciszka. Wypowiedział je pod koniec spotkania kiedy zaczął opowieść o procesie na siedmiu odważnych żołnierzy wyklętych. Choć trudno nazwać ten proces procesem, gdyż był ogromnie niesprawiedliwy. Skazano na nim: Łukasza Cieplińskiego, Józefa Batorego, Karola Chmiela, Adama Lazarowicza, Mieczysława Kawalca, Józefa Rzepka, Franciszka Błażeja, na strzał w tył głowy. Wyklęci niezłomni oddali swe życie za ojczyznę w czasie beznadziei. Franciszkowi udało się jeszcze opisać nam krótko treść grypsów Cieplińskiego, które pisał do żony - „..siedzę w celi śmierci. Śmierci nie boję się zupełnie. Żal mi tylko Was, sieroty moje najdroższe.”
Uważam to spotkanie za świetną formę przypomnienia wielkich ludzi, których spłodziła ta ziemia, i którzy walczyli za ojczyznę aż do końca. Polaków oddanych Polsce. Oby było tylko więcej takich wykładów, które uświadomią nam wielką odwagę żołnierzy wyklętych.
Sylwia Oleś, kl. 1c